Postrzelił mężczyznę w obronie własnej. Teraz siedzi w więzieniu.




Do zdarzenia tego doszło 7 lipca 2018 roku w lokalu przy ul. Tadeusza Kościuszki w Płocku. Gdy obsługa lokalu około 4 w nocy prosiła gości aby powoli się zbierali iż nadchodzi godzina zamknięcia, zaczęła się awantura.
Napastnik wyciągnął nóż, a Pan Jacek strzelił do niego w obronie własnej. Teraz siedzi w więzieniu.


Pan Jacek był trzeźwy. Tego dnia miał rozwozić znajomych do domów po spotkaniu.

Koleżanki pana Jacka zaczepiła jakaś pijana kobieta. Wtedy do akcji włączył się Grzegorz H. uznany za poszkodowanego. Według nieoficjalnych ustaleń był on ochroniarzem lokalu.

Partnerka pana Jacka, Ewa Fluksik powiedziała:
"Grzegorz szarpał za koszulę dość mocno jedną z dziewczyn. Jacek próbował to przerwać, ale dalej trwała szamotanina"

Wydawać by się mogło, że akcja została opanowana, jednak Grzegorz H. wrócił do stolika razem ze znajomymi.


"Podszedł do naszego stolika i kazał wy******lać grożąc pozbawieniem życia. Mówił, że nie wyjdę stąd żywy i jednocześnie stanął tak, że odciął mi drogę"-zeznaje Jacek Widyk.

Z zeznań pana Jacka wynika, że wyjął broń, by przestraszyć nią przeciwnika. Jednak akcja miała inny obrót. Grzegorz H. wycofał się ze znajomymi i wyciągnął nóż. Widyk twierdzi, że oddał strzał w nogę dopiero wtedy, gdy widział, że napastnik chce go zaatakować. Broń miał legalnie.

Grzegorz H. jednak przedstawił inną wersję. Zaprzeczył, że pracuje w lokalu, a do awantury doszło ponieważ pan Jacek ze swoimi znajomymi zachowywali się bardzo głośno. Stwierdził też, że nie miał przy sobie żadnego noża.

Prokuratura była po stronie Grzegorza H., twierdziła że pan Jacek strzelał bo chciał zabić.



Pojawiło się nagranie z monitoringu, które właściwie powinno rozstrzygnąć całą sprawę. Grzegorz H. składał fałszywe zeznania, ponieważ miał przy sobie nóż, a z badań toksykologicznych wynika, że był pod wpływem alkoholu, marichuany i kokainy. Wyszło również na jaw, że H. jest kibolem z kartoteką za bójki na stadionach.

Nagrania z monitoringu niczego nie zmieniły. Pan Jacek już od ponad roku jest w więzieniu, a proces nadal trwa. Według prokuratury Grzegorz H. wyciągnął nóż w obronie własnej, a znajomi H. pobili pana Jacka w obronie koniecznej, tuż po oddaniu strzału.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Żywcem upieczone dziecko w piekarniku zjedzone przez rodziców.

Katowała i głodziła małego Oskarka, chłopiec nie żyje. Ona wyjdzie na wolność za 2 lata

Śmierć przez zadławienie jest bolesna i bardzo męcząca. Musisz wiedzieć jak ratować dziecko!